Minął prędko, stanowczo za prędko. Plany miałam większe niż udało się
zrobić. Dopadła mnie choroba, a poza tym dużo padało. Z moich pięknych róż na
początku lipca
nic nie zostało. Nędzne resztki poobcinałam i teraz jest
pustka. Co prawda są nowe pąki, ale trzeba jeszcze poczekać. Kwitną tylko
okrywowe. Krzew młody i mały, ale parę kwiatów jest. W romantycznym zakątku nie
jest wiec zupełnie pusto.
Przygotowuje już ostatnią
część ogrodu, gdzie planuję nasadzenia. Widać, że jest jeszcze zagon
trawy pod płotem, do wykarczowania. Reszta, no cóż, czekam że urośnie.
Jest to ten fragment, który kończy się po północnej stronie
działki i z cieniem za budynkiem. Czyli ogród leśny. mam nadzieję, że taki
będzie.
Łączą się z nim moje hortensje. Byłam pewna, że wymarzły.
Nawet myślałam już, że trzeba zmienić dla nich miejsce, ale jednak są. Słabe,
bo słabe, ale nawet zakwitły. Trochę zagłuszyły je bodziszki, ale to ostatni
taki rok. Bodziszki przenoszę w inne miejsca.
Po stronie południowej, wspominana już skarpa. Zakwitła na
niej dracena.
No i jest całkiem kolorowo i pachnąco od innych kwitnących.
Środkowa część skarpy to trawy.
No i najmłodsza część to krzewy różaneczników,
rododendronów, pierisów, ostrokrzewy itp.
Na samym końcu poletko malin. Będzie co zbierać. Na razie
dojrzewały jagody kamczackie poziomki,
truskawki, porzeczki, agrest., Nie wiem dlaczego nie podoba się borówce
amerykańskiej. Po wsadzeniu owocowała, za rok miała tylko kilka jagódek, a w
tym roku nic. Nawet nie kwitła. Jest ” aż” jedna kiść jarzębiny. Były też owoce
aronii. Są już w słoikach, bo szpaki na nie się zawzięły.
Przetwórstwo trwa, bo dojrzewają też warzywa i trzeba je
przerabiać. Warzywnik jest wyjątkowo bujny.
W tym roku, po raz trzeci przesadzałam chmiel. Mam nadzieję,
że teraz jest we właściwym miejscu.
Zagęściło się też przy stawku.
W przyszłym roku planuję w pobliży stawku posadzić więcej
liliowców. Teraz rozrosły się pysznogłówki, budleje i liatrie. Powiewności
dodaje gipsówka.
Idąc w górę, do leśnego rosną krzewy i drzewka, a wśród nich
kwitnie przegorzan.
Całkowicie przebudowana ma zostać główna rabata przed
tarasem. Póki co, królują na niej teraz jeżówki.
W ubiegłym roku wzdłuż „autostrady” pięknie kwitła lawenda.
Dosadziłam więc kolejny odcinek. Niestety, ta ubiegłoroczna miała chyba za
mokro i już zmarniała. Przycięłam ja znacznie, więc mam nadzieję, że nic jej
nie będzie, ale lawendowych ciasteczek nie było. Tegoroczna jest jeszcze mała.
No i ostatnia rabata założona w tym roku całkowicie ruchoma,
tzn. kwiaty do wykopania, bo dalie. Roboty przy nich dużo, ale są piękne.
Kiedyś może też ją przekształcę w bylinowo krzewiastą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz