niedziela, 31 grudnia 2017

1 maj w moim ogrodzie

          Po sporej przerwie, bo kwiecień był brzydki, wróciłam do prac w ogrodzie. Zwłaszcza, kiedy miałam „wolne”, bo wnusia była z rodzicami. Oni też mieli wolne. :-). Zatem trochę sadziłam, piliłam, sprzątałam, kopałam itd. Plecy trochę bolały nie powiem, że nie. Ale jak zwykle, co się kocha, od tego mniej boli. Wieczorem, zamiast telewizora, szukanie, czytanie oczywiście o kwiatach i ogrodach. W ten sposób trafiłam na ciekawy blog na stronie
                   http://mmm.drl.pl/jak-zostac-ogrodnikiem-moj-ogrod/.


           Z pewnością będę tam wracała, ale teraz muszę go przeczytać cały. Zaczęłam od wpisu ” jak zostać ogrodnikiem” i bardzo podobają mi się niektóre zapisy.  Autorka podaje, że cytuje z książki „Rok ogrodnika” Karela Capka, a ja cytuję z jej wpisów. Bo, czyż nie jest prawdą, że „Wbrew pozorom ogrodnik nie wyrasta z nasienia, kłącza, bulwy ani też sadzonki, ale z doświadczeń, warunków naturalnych.” Ja nie wiem, czy mogę się już nazwać ogrodnikiem, ale ogrodem zajmuję się trzeci rok. A to ciekawy opis ogrodnika. „ Ogrodnik jest zazwyczaj na górze  zakończony zadkiem, nogi i ręce ma zazwyczaj rozkraczone, głowę wciśniętą  gdzieś pomiędzy kolana, podobny jest do pasącej się kobyły.[ ..   ] Po co w ogóle ogrodnik ma plecy? Jak się wydaje, po to aby je sobie mógł chwilami wyrównać, mówiąc: ‚Tu mnie bolą plecy!” Autorka bloga pisze „ Taki oto wyłania się prawdziwy obraz ogrodnika-amatora, ogrodnika-maniaka, ogrodnika-szaleńca. Taka istota nie ma tak naprawdę czasu by zachwycać się własnym ogrodem, bo od razu zauważa że przetacznik wrasta w liliowce, pióropusznik zagłuszył hortensję a lilie mają za ciemno i właściwie kwalifikują się do przesadzenia. Po za tym tu i ówdzie spośród kępy dzwonków, szałwii czy goździków wyrasta mleczyk. Jeśli już ogrodnik pozwala sobie na spacer po ogrodzie w postaci wyprostowanej to zazwyczaj przy okazji wizyt innych ogrodników, by z  dumą pokazać kwitnące akanty, goryczki i róże.” Sama prawda. No może nie do końca. Bo wieczorem, kiedy już plecy mi się do końca wyprostowały, to ubrałam się ciepło, bo znowu chłód przyszedł, i poszłam do ogrodu zrobić inwentaryzację, co powinnam  jeszcze dokupić i posadzić, aby jako tako zakończyć kolejny fragment mojego ogrodu.

Brak komentarzy: