Ósmy listopad, godzina dziesiąta trzydzieści, a na naszym
niewielkim stawku był lód. Przestało padać i wyszło nawet trochę słońca, ale
było za to zimno. No cóż, coś za coś. Ogród zatonął w ciszy. Przy karmiku
uwijały się głodne sikory i wróble. Podchodziły też sroki, które zjadały na
jedno posiedzenie wszystko, co wykładałam. Teraz wieszałam kulki i pojemniki ze
słonecznikiem na ramionach suszarki i z tym sobie sroki nie radzą. Podchodziły
i szukały „pod” co spadło z góry. Było mi ich trochę żal, ale jest to jedyny
sposób, aby nie płoszyły i nie wyjadały małym ptakom. Z tego co wiem, to sroka
żywi się też różnymi jagodami i owocami, a w ogrodzie była masa owoców głogu,
berberysu i irgi. Więc jeszcze nie było tak źle.
niedziela, 31 grudnia 2017
Listopadowa cisza w ogrodzie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Co roku, mniej więcej o tej porze na naszym trawniku pojawiają się różne grzyby i grzybki. Jednym z nich jest...
-
POWIEDZIAŁABYM , LIPCU ZOSTAŃ NA DŁUŻEJ, BO LATO JESZCZE TRWA, WIĘC ŻAŁOWAĆ GO NIE CZAS. Z awsze jak mija jakiś okres, to ...
-
Może to trochę wygladać jak zabawa w słowa na literę. Tyle, że nie zaczynamy od "a" , a od "k". Jednak nie o ...
-
Od wczoraj jest trochę chłodniej. Minęły wielkie upały. Kilka dni temu pisałam w wierszu , o d samego rana gorączka i duchota, ta...
-
Nigdy dotąd nie podróżowałam, aby celem były ogrody. Wyjazdy takie organizuje Np. Kasia Bellingham, ale jeszcze nie skorz...
-
W poprzednim poście pisałam, że co nieco posadziłam i że to chyba ostatnie w tym roku. Jakże złudne były to postanowienia. N...
-
Naturalnym, czytaj dzikim miejscem występowania sadzica plamistego są atlantyckie wybrzeżu Ameryki Północnej, gdzie rośnie n...
-
Przenoszenie bloga z poprzedniej platformy spowodowała, że wróciły wspomnienia o moim balkonie. Moja przygoda z nim trwała szesnaście ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz