sobota, 30 grudnia 2017

Co działo się nocą w naszym ogrodzie- w styczniu 2016

          Zima, to czas kiedy ptaki potrzebują naszej pomocy. Bardzo się cieszę, kiedy przy naszych karmikach jest gromada stołujących się sikor i  wróbli . Ostatnio przylatuje też jakiś inne, chyba gile. Początkowo był jeden karmik osadzony na słupku, a dla sikor wywieszałam kule. Ponieważ w karmiku sroki robiły porządek, tzn. odganiały mniejsze ptaki, a wyłożoną karmę zjadały na jedno posiedzenie, zrobiłam wiszące karmiki. Sroka na taki kołyszący się nie siada. Zrobiłam dwa według pomysłów znalezionych w internecie, z butelek od wody mineralnej, a ostatnio kupiłam taki ze słomianym daszkiem, też do powieszenia. Ptaków było co niemiara. Za płotem są różne krzaki, w których chyba się chowają na noc. Słychać z nich głośne i liczne głosy.




            Rano. około ósmej było już ich pełno. Dzisiaj jest tylko jedna sikorka. Coś musiało się stać w nocy. Co? To jest zagadką. Kiedy wyjrzałam przez okno jak zwykle, zamiast ptaków zobaczyłam efekty jakiegoś wandalizmu. Wyszłam do ogrodu i to co zastałam jest straszne. Wszystkie karmiki wiszące pozrzucane i porozrywane. Nawet ten kupiony ze słomianym daszkiem cały połamany i porozrywany. Kto to zrobił? Czyżby znowu grasował lis? Na skarpie są jakieś ślady. Nie wiem, czy to od wcale nie małych nóg, czy może próbował kopać, ale ziemia zmarznięta i sobie nie poradził więc wziął się za karmiki. Pokarm, który był w karmikach pozjadał. Ale czy lis żywi się ziarnem? Dodatkowo karmiki pachniały może ptaszkami. Ale gdzie są teraz moje ptaszki? Do tego karmika osadzonego na słupku, który się ostał, też nie przyleciały.Co działo się nocą w naszym ogrodzie pozostanie zagadką.

Brak komentarzy: