sobota, 31 marca 2018

W marcu jak w garncu

        Zawsze mówiło się, że przysłowia są mądrością narodów. "W marcu jak w garncu" się sprawdziło. Dzisiaj marzec się kończy i aż strach, że kwiecień będzie przeplatał. Pomimo ze, powiedziałam, że do ogrodu straciłam serce i nie chcę już go mieć, to jak to powiedziała moja wnusia " babciu dziadek naprawił Ci płot, ja też pomogę, będziesz chciała tu mieszkać?". No pewno, ze tak. Było trochę nerwów, ale nadal są plany i chciałabym iść już coś robi, a tu śnieg wczoraj jeszcze spory był. Teraz straszą jakąś Krystyną, że znowu napada, nawieje. A mnie się marzy wiosna. W końcu ta w kalendarzu już jest od tygodnia. Kwiatki też startują do słońca, chociaż śnieg przeszkadza. No a w garażu od wczoraj stoi karton sadzonek kwiatów różnych. Zimo daj już sobie spokój.







sobota, 24 marca 2018

Wandal do kwadratu

      Wiem, że to zwierzę, kierowane instynktem walczy o przeżycie. Szuka jedzenia. To człowiek myśli i powinien się przed nim zabezpieczyć. Jesteśmy w trakcie okładania płytami betonowymi płotu od strony sąsiadów. Zostało niewiele, ale to wystarczyło. Na tym odcinku, gdzie nie było jeszcze płyt wisiały zapachowe nasączone FFUUKiem, stał elektroniczny odstraszacz i nic. Nie wierzcie że to cokolwiek pomaga. Może na te dziki dzikie z lasu, ale nie na miejskie. Dokończył dzieła sprzed tygodnia. Moja ubiegłoroczna praca na marne. Rabaty trzeba odnowić, jedną zupełnie od zera.






















    No i co? Ręce opadły. Gdybym była młodsza, to mogłabym próbować nadal. Już mi się przestało chcieć. Rabaty kwiatowe do ponownego zakładania. 

czwartek, 15 marca 2018

Wandal wrócił

  Nieważne czy to ten sam, czy nowy, ale wrócił. Znawca tematu stwierdził, że to musiała być locha i zeszłoroczne młode. Ja też uważam, że w jedną noc, jeden nie zrobiłby tyle złego. Czyli wszystkie cebulki tulipanów, lilii i nie wiem już czego więcej, przeryte doszczętnie. Jakieś dwa tygodnie temu, kiedy zrobiło się ciepło zabrałam się za układanie murka ze starej cegły, mającego okalać rabatę, też zdemolowany. Ręce mi opadły i stwierdziłam, że koniec ogrodu. Nic więcej nie robię. Niech zarasta gąszcz traw i dzikich krzewów, bo po co. Dla dzika? Jesteśmy już odizolowani solidnym płotem, prawie murem od strony otwartej przestrzeni, a ta bestia przeszła przez kilka ogrodów, aby zdemolować wewnętrzną siatkę od strony sąsiada, dotrzeć do naszego i zrobić to co zrobiła. Tak czekałam na kolejne dni, że może zrobi się trochę cieplej i wreszcie pójdę porządkować, a tu masz. Cały zapał prysł jak bańka. Nie wiem kiedy i czy wróci.

sobota, 3 marca 2018

Zima nadal trzyma.

          Tak by mi się już chciało pójść do ogrodu. Mam jeszcze tyle planów na ten rok . Niestety zima trzyma. Co prawda ma to też swój urok, bo w śnieżnych pierzynkach też ogród jest ładny.





      Żal mi zwierzyny, biedna szuka jedzenia. Widziałam jak sarny wygrzebywały coś spod śniegu. Pewno tego niewiele było.




   Ptaszkom pomagamy.