wtorek, 22 lutego 2022

Pierwsze sygnały

         Przestało nareszcie wiać i padać. Nie wiadomo na jak długo. Jest niestety ponuro i zimno. Tylko dwa stopnie. W nocy chyba pruszyło śniegiem. Widać go gdzieniegdzie. Posypane jak cukrem pudrem ciasto.



         Niezawodne jak co roku o tej porze są żurawie. Meldują się codziennie swoim krzykiem. Bardzo to lubię. Jak mokradło się zazieleni nie będą już tak widoczne.


         Zrobiłam rekonesans tego co w ogrodzie. Przerażają kopce kretów. Na trawie, ale takie same na rabatach wśród kwiatów. Kopiec przy kopcu. Już straszenie nic nie daje. Trzeba się chyba wziąć za bardziej radykalne środki.

              I to co cieszy. Wyszły już z ziemi wszystkie cebulowe. 


          Oby nie przyszedł jeszcze mróz.  Pierwsze kwitnące są jeszcze w pączkach, ale już widać kolory.










                   Przy okazji widać ile chwastów. Oj jest roboty. Chwasty, stare pozostałości ubiegłorocznych, naprwić po krecie.




              Kwitnące krzewy leszczyny, oczaru, kaliny też już, już. Kotki wierzby tylko na końcach gałązek. Coś z nią robię chyba nie tak, jak powinnam.







  Pąki lilaka i złotokapu nabrzmiałe, jakby za chwilę miały puszczać listki.



     I ciekawe, że ptaki nie chciały zimą jagód kaliny. Zawsze zostają, aż same opadną.


   W ogrodzie budzi się wiosna, a w sercu nadzieja.

PS/
         Niektóre zdjęcia weszły mi obrócone i nie potrafię ich właściwie ustawić.