Nasz
wandal panoszy się coraz bardziej. Co noc niszczy kolejny odcinek siatki
ogrodzeniowej. Zostawiamy już otwartą furtkę, bo zamknięta i tak nic nie daje.
Dzik wchodzi jednak zawsze w miejscu, które sam wybierze. Furtka mu nie jest
potrzebna. Porył zagon truskawek, zniszczył rabarbar, niektóre kwiaty na których
mi zależało, bo chciałam wiosną rozsadzić w inne miejsce. Cieszyłam się, że się
rozrosły i będą nowe sadzonki. Nic nie będzie. Poryta trawa i nie wiem co
jeszcze. Aż strach się bać co będzie dalej. Tak się cieszyłam, że mieszkamy
blisko natury, że za płotem zwierzęta i ptaki. Czekam, aby wróciły żurawie.
Chciałabym, aby przyszedł bażant, który jest gdzieś blisko, bo za płotem czasem
go widać. Całe lato walczyłam z nornicami, bo niszczyły i miałam nadzieję, że
jakoś już się uporałam. Oczywiście nie do końca i sprawa nie jest zakończona
raz na zawsze, ale ich szkód było już trochę mniej. A tu, coś takiego i nie
wiem co robić dalej. Zbudować fortecę, gruby, wysoki mur postawić? Bo co innego
może pomóc.
Kiedyś zauważyłam, że suszarka od bielizny miała złamane jedno
ramię, ale powiesiłam na niej w butelce nasiona słoneczników dla ptaków. Kolejnego dnia butelka była
zerwana. Nie poniszczył jej, bo do słoneczników się nie dobierał, ale suszarka
nie nadawała się już do niczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz