Pisałam o nim w maju i czekałam co wyrośnie. Zrobił się szeroki, wysoki. Liście zakończone bardzo kłującymi wypustkami. A kwiaty? Koszyczki zapowiadały się ładnie, ale sam kwiat malutki w stosunki do rośliny. Na rabacie posród innych, wygladał po prostu jak chwast. Nie podobał mi się i go usunęłam.
Obiecałam
komuś nasionka, ale niestety nie będzią. Może gdyby rósł jako solitier,
prezentowałby się lepiej, ale w jakim miejscu miałby rosnąć. Samotnik na trawie byłby niebezpieczny dla
dzieci przez swoje kolce. Robiąc coś na rabacie gdzie rósł, ja zawsze się
poraniłam. To druga roślina w moim ogrodzie którą usunęłam. Kiedyś posadziłam
rącznik. Wyrzuciłam pomimo, że mi się podobała. Dla bezpieczeństwa dzieci.
I tak
sadzę, wyrzucam, przesadzam. Myślę, że
90 procent prac w ogrodzie, to moja robota. Dotychczas nie kosiłam
trawy, z wyjatkiem ubiegłego tygodnia i aby wykopać dół na większe nasadzenie
typu drzewko, duży krzew potrzebuję męskiej pomocy. Nawet krawężniki, układanie
kamieni to moja praca, bo przecież to jest niepotrzebne.
W ubiegłym roku wzięłam się za przed ogródek. Obsadziłam pas wzdłuż chodnika, wcześniej karczując trawy. Zrobiłam wykończenie rogu przy schodach. Już nawet nie pamiętam co tam było wcześniej. Chyba hosty i zarastające stopki chodnikowe. Wyglada teraz znacznie lepiej.
Takie same
stopki prowadziły do śmietnika. Zawsze była wokół niedokoszona trawa. Wygladało
okropnie. W ubiegłym roku nie udało mi się już tego zrobić, ale zrobiłam teraz.
Przy okazji powstała mini rabatka, bo pomiędzy tym co było, a nową kamienną
ścieżką został trójkąt trawy nie wiadomo po co. Znowu problem do koszenia. I
wykorzystałam go. Posadziłam biało zieloną trzmielinę, która koresponduje
kolorystycznie z barwinkami na sąsiedniej ścianie za tujami. Dla dodania koloru
wybrałam turzyce. Wygladają bardzo ładnie , gdy przez rozpościerające się nad
nimi gałązki padają promienie słońca, a trawa faluje od wiatru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz