"Jeśli urodzę się jeszcze raz, znowu zostanę ogrodnikiem. I
następnym razem także, bo jedno życie to za mało, aby zrealizować, tak wielki
zawód"
Karl Foerster
To prawda,
jedno życie to za mało, zwłaszcza jeśli ogrodnictwem zajmuje się człowiek
dopiero w zaawansowanym wieku. Szkoda, że nie zrozumiałam tego, kiedy byłam
młoda i wybrałam dla siebie zawód za biurkiem. Też potrzebny i też miałam
satysfakcję. Ogród mogłam jednak mieć obok. Jeśli chodzi o zawód ogrodnika, to
w okresie kiedy ja wybierałam zawód, oznaczał badylarza, zwłaszcza na wsi
kojarzył się z ogrodem pełnym rzodkiewek, sałaty, kapusty itp. To nie było dla
mnie. A ogród ozdobny? Przy domu był niewielki skrawek ziemi, więc część była
na to poświęcona. Potem było coraz mniej marchewki i fasoli, a wiecej krzewów i
kwiatów. Jednak, nawet jak kupiłam coś nowego, to mama decydowała gdzie, jak i
z czym posadzić. Ja byłam od pielenia. Nie lubiłam tego. Radością jest
tworzenie, nawet jeśli trzeba robić to, czego kiedyś nie lubiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz