Ogród to dzieło, które nigdy nie jest dokończone. Mało tego, pisałam już kiedyś, że na ten rok, rabata - jajo jest ostatnim zadaniem. Takie postanowienia nigdy chyba nie wychodzą, przede wszystkim mnie, bo zawsze rodzą się nowe plany. Najnowszy, który jest w fazie realizacji, to rabata lawendowa i wzdłuż niej ścieżka wysypana żwirkiem. Wymyśliłam i o szóstej rano, kiedy jeszcze nie było upału, poszłam do ogrodu wytyczać ścieżkę i rabatę i kopać . Zdjęta darń do góry nogami na przyszłą rabatę, potem kartony i ziemia i niech czeka chociaż z miesiąc. W trakcie prac wyglądała tak.
Wzdłuż ścieżki chcę posadzić czyściec wełnisty. Jak widać z jedne strony już takowy rośnie, więc tylko odnóżki od niego pobiorę. Dalej, czyli zasadnicza część to lawenda. Wieczorem wyglądało znacznie bardziej zaawansowane w pracach, bo nawet przykryta była agrowłóknina. Jeszcze tylko krawężnik i żwirek. Dzisiaj trochę popadało. Ulga dla roślin. Przez te gorączki wszystko wcześniej przekwita. Na przykład takie lilie. Po niektórych już nie ma śladu. Dobrze że robiłam zdjęcia.
Niestety po tych sadzonych w poprzednich latach nic nie zostało po ataku dzika. Pisałam o nich np. tutaj : lilie i nie tylko
Mam nadzieję, że teraz już jesteśmy zabezpieczeni dostatecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz