I ani się obejrzałam, a już mamy sierpień. Czas biegnie, lato mija, a z tym ciągłe zmiany w ogrodzie. Żal mi zawsze, tego co już przekwitło, chociaż na jego miejsce wchodzi coś nowego. Wszystko to jednak prowadzi do końca. Na początku do zimy, a kiedyś nie będzie dla nas nawet tej. Jednak póki co, cieszmy się czasem nam danym.
Po moich liliowcach pozostały już tylko fotki. Gdybym nie posadziła ich w metalowych koszykach, to pewnie znowu zjadłyby je nornice. Jest ślad nawet próby dotarcia. Zresztą kanałow było wiele, ale kończyły się przed koszykiem.
Wiem,
one też chcą żyć i szukają pożywienia, ale ja chcę mieć moje kwiaty.
Przekwitła też już większość lilii. Pierwsze zakwitły tygrysie.
Potem
kolejne. Prawdziwy festiwal barw i kształtów, a ogród pełen zapachów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz