Od kilku dni już jest chłodniej, co nie oznacza zimno. Zrobiło się przyjemnie. Trochę pada, co przyniosło ulgę i mnie i moim roślinom. Można teraz dzielić i przesadzać rośliny, bez obaw, że zaszkodzi im susza. W warzywniku już robią się pustki. Przed deszczmi wykopałam cebulę.
Zebraliśmy też trochę swoich ziemniaków. Ciekawa historia, bo same wyrosły z obierek na hałdzie kompostu. Zostały przesadzone potem, jako małe roślinki, na inne miejsce i są zbiory.
W tym roku mamy pierwsze węgierki na kilkuletnim drzewku. Niewiele ich było, narazie do pojedzenia. Może za rok będę mogła smażyć już konfitury. Dojrzewają maliny. Bardzo lubię jak zakwitają miskanty. Kolory w ogrodzie mówią o zbliżajacej sie jesieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz