wtorek, 18 czerwca 2019

Moja sielskość

            Powrót po dziesięciu dniach nieobecności. Aż trudno uwierzyć ile może się zmienić przez tak krótki czas. Po tym co kwitło, jak odjeżdżałam, ani śladu. Teraz wszystko nowe. Nowe też chwasty i to jakie, busz po prostu, a wszystko było wyczyszczone przed wyjazdem. Było ciepło i duże deszcze, więc rośnie. Skończył się odpoczynek, zaczyna się praca. Lakier z paznokci zmyty, kapelusz przeciw słońcu, oprysk przeciw komarom i kleszczom i do roboty. Ciężka praca, ale radości  sporo, bo czy nie cieszyć się kiedy kwitną kwiaty, które na dodatek pięknie pachną. Przyjemnie jest też posłuchać brzęczenia pszczół uwijających się na kwiatach, obserwować motyle czy słuchać ptaków. U nas zwłaszca kos daje koncerty. Gdy zbliżam się do stawku pluska woda, bo skaczą żaby, a może ryby. Super, prawdziwa sielskość i to w mieście.






















2 komentarze:

Zielonapirania pisze...

Pięknie kwitną, bujnie i kolorowo. Miło popatrzeć, bo u nas susza i kwiaty skromnie kwitną i bardzo krótko. Deszczu nie było od kilku tygodni.

Elka 123 pisze...

U nas też były temperatury powyżej 30 stopni, ale była straszna ulewa. Ziemię trochę namoczyło. Jakby co, to u nas znaczy Gdańsk. Pozdrawiam