Wkroczyliśmy już w drugą połowę listopada. Z zasady w listopadzie już nic w nim nie robię, chociaż czasem kusi. Jest jednak albo zimno, albo pada. Przygotowany został już na zimowy sen. Ale on wcale nie śpi. Jest w nim jeszcze i już. Jeszcze w nienajgorszym stanie są niektóre hortensje, żelaźniak, zawilce japońskie, owoce pozostajace na zimę.
Trochę zaskoczeniem jest łubin, pierwiosnki, a zwłaszcza nowo posadzony powojnik i róża.
Jest też już. Nowe pąki ma skimia japońska i magnolie. Podobnie oczar. Najbardziej rozwinięte paki ma kalina. Jej kwiaty już prawie rozkwitają.
Życia dodadzą mu też dokarmiane ptaki. No i zawsze i wszędzie rosną chwasty.
3 komentarze:
Tegoroczna jesień jest wyjątkowa, co mnie osobiście bardzo się podoba. I u mnie też obudziła się magnolia i trochę to mnie martwi. Jak ona sobie z tym poradzi do wiosny ?
Zwłaszcza, że straszą wielkimi mrozami. Też się boję, ale że jest jeszcze niewielka, to jak troche przymrozi to owinę agrowłóknuną.
Ciekawe, czy kalina rozkwitła? U mnie nic nie kwitnie, no, poza pelargoniami z lata, chyba przetrwają do nowego sezonu.
Twój listopadowy ogród wcale nie wygląda "jak przystało" na tę porę roku. A w zasadzie należałoby napisać - ta pora roku nie jest taka, jak powinna.
wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Prześlij komentarz