Zaraz po nim poszłam ja. Po północnej stronie, gdzie słońce jeszcze nie może do końca się przedrzeć , leży trochę ostatniego śniegu.
W innych miejscach niebezpiecznie wychylają swoje listki hiacynty, żonkile, tulipany. Niebezpiecznie, bo co będzie jak wróci mróz.
Pąki mają też ciemierniki. Ponoć mogą zakwitnąć już w grudniu, ale u mnie to się jeszcze nigdy nie zdarzyło.
Od października kwitnie za to skimia japońska. Ma być okrywana na zimę. Ja jej tak nie rozpieszczam, chociaż może kiedyś się zawiodę, ale dotychczas nie było problemów.
Pięknie wygląda też leszczyna.
Nabrzmiałe pąki ma bez, a truskawki ukazują zielone serduszka.
I zaskoczenie dla mnie. Posadziłam w ubiegłym roku epimedium. Czytałam, że dobrze znosi zimy, ale nie sadziłam, że przetrwa w całości. Ciekawa jestem jak będzie kwitło, bo w ubiegłym roku kwiatów nie było.
Mam nadzieję, że pogoda, która jeszcze nas czeka nie zniszczy wszystkiego. Najlepiej żeby nic nie zniszczyła. Jeszcze trochę, byle do wiosny
2 komentarze:
No, proszę... wiosna w lutym?
Masz szczęście Elu, u mnie, w Beskidzie Wyspowym, trochę później zawita.
Serdeczności od Kasi <3
Epimedium czasem zachowuje zimą liście, wszystko zależy od pogody. Moje ciemierniki też już mają duże pąki, w pełni za to jest kwitnienie oczara.
Prześlij komentarz