POWIEDZIAŁABYM , LIPCU ZOSTAŃ NA DŁUŻEJ, BO LATO JESZCZE TRWA, WIĘC ŻAŁOWAĆ GO NIE CZAS.
Zawsze jak
mija jakiś okres, to mi żal, że wraz z
nim kończą kwitnienie jakieś kwiaty. Mówię, dzisiaj jeszcze są, ale za chwilę
nie będę mogła pokazać kwitnącego ogrodu np. gościom. Nie jest to jednak prawda, bo za chwilę znowu
kwitnie coś innego. Ogród żyje, co chwilę jest inny. W ostatnim czasie obcinam
to co przekwitlo, co straciło swoją urodę. Kolejne taczki "suchego
urobku" lądują na kompoście, na rabatach ubywa, tu i ówdzie powstają wolne
przestrzenie, Niektóre kwiaty przycięte prawie do gruntu, odrosną w tym roku
jeszcze raz. Inne tylko znacznie podcięte, również na nowo zakwitną. Może już słabiej, mniej będzie kwiatów, ale
jeszcze będą. Po cebulowych, kwitnących wiosną nie ma już śladu. Ogród żyje,
zmienia kolory, zapachy jak w kalejdoskopie. Zatem to co dzisiaj jeszcze jest,
a za chwilę może już nie być. Mój ogród na pożegnanie lipca.